9.07.2014

Jak zostać (dobrym) fryzjerem?


Hej, jako, że dawno nie poruszałam żadnego luźnego tematu dziś postanowiłam przybliżyć Wam temat mojego zawodu. Rzeczy takich jak wybrać szkołę, praktyki, podejść do egzaminu czy jak nauczyć się dobrego podejścia do klienta dowiecie się właśnie tutaj.

Kto może zostać fryzjerem
Oczywiście pomijając fakt, że osoba która jest zdrowa (dostaniecie skierowanie na badania) to jeszcze warto posiadać kilka cech. Pamiętajcie, że jest to praca z ludźmi i ich wielkim atutem czyli włosami a wy nad tym wszystkim panujecie. Najprościej jest pomyśleć po prostu czego ja bym w danym momencie wymagała, mi to zawsze pomagało :). Fryzjer powinien być:
- Kreatywny - to jest chyba jasne, że milion pomysłów w głowie i umiejętność ich wykonania to nasza główna cecha
- Otwarty - nie wyobrażam sobie iść do fryzjera, który burczy coś tam pod nosem, pamiętajcie, że jesteśmy niejednokrotnie przyjaciółmi dla tych ludzi, przychodzą się wygadać a my nie możemy nieśmiało kręcić głową tylko często coś doradzić i pomóc
- Pewny siebie (jako cecha wynikająca ze znajomości zawodu) - nikt nie chce siedzieć na fotelu poddany w ręce kogoś, kto cały się trzęsie, poci i nie wie co robić
- Wytrwały - jeśli coś nie wyjdzie, nie podoba się lub klientka się nie czuje pracujemy tak długo aż wyjdzie zadowolona oraz nie robimy niczego na tzw. "odpieprz"
I co najważniejsze: KOCHAĆ TO CO ROBI.

Wybór szkoły
Tak na prawdę żeby zostać prawdziwym fryzjerem musimy udać się albo do 4-letniego technikum fryzjerskiego lub 3-letniej szkoły zawodowej. Ja wybrałam tę drugą, ponieważ uważam, że zawodówka jest dobrą postawą jeśli chodzi o praktyczną część zawodu a o to mi najbardziej chodziło. Tak na prawdę technikum ma tylko delikatnie poszerzoną wiedzę teoretyczną i po prostu więcej rysunku. Mnie zależało na tym, żeby robić to co kocham w salonie a nie siedzieć przy książkach. 
Jednak jeśli wiążesz swoją przyszłość z jakąś szkołą wyższą a nie ściśle z pracą w salonie technikum będzie bardziej odpowiednim wyborem. Wystarczy wybrać na prawdę dobrą szkołę a na pewno zdobędziecie wiedzę, którą później będzie już trzeba tylko poszerzać na kierunkach związanych ze stylizacją czy wizażem.

Praktyki
Jest to chyba zaraz po egzaminie najtrudniejsza część przygody początkującego fryzjera, ponieważ baaardzo dużo osób decyduje się teraz na ten kierunek i salonów powoli zaczyna na tych uczniów brakować. Ja jakoś tak zwlekałam z szukaniem salonu i dosłownie cudem mi się to udało, bo po prostu znałam dziewczynę, która była rok wyżej i mi to załatwiła (znajomości, rozumiecie :)). 
Tak więc polecam szukać praktyk już na początku 3 klasy gimnazjum, gdzieś w październiku-listopadzie to wtedy na pewno Wam się uda i nie będziecie się stresowali później przy zakończeniu roku.
W szkole zawodowej o 3-letnim nauczaniu zawodu i przedmiotach zawodowych w szkole (inaczej trzeba jeździć na kursy) w pierwszej i drugiej klasie miałam dwa dni praktyk + niektóre soboty a w trzeciej z racji tego, że odchodzi wiele przedmiotów ta liczba zwiększyła się do trzech dni. 
Jeśli chodzi o technikum to nie jestem pewna ale chyba szkoła kieruje Was na praktyki (szkoła może też posiadać pracownię fryzjerską ale co salon to salon, uwierzcie mi) i jest to miesiąc w roku. Ale nie jestem na 100% pewna czy w każdej klasie jest tak samo. 

Jeśli traficie źle, nie będziecie się czuli dobrze, czy ktoś będzie Was wykorzystywał to zawsze możecie zmienić praktyki! W ciągu roku szkolnego łatwiej znaleźć inny salon więc nie męczcie się czasami. Trzeba się też troszkę kierować własną wygodą.

3 lata nauki
Wszyscy się śmieją z młodych fryzjerów, że na początku będą latali na miotle. Ahaaahaaa, bardzo śmieszne ale tak na prawdę w każdym zawodzie na początku tak jest. Gorzej jeśli jest tak ciągle i nikt Was niczego nowego nie chce nauczyć.
Wydaje mi się, że ja trafiłam na prawdę bardzo dobrze, ponieważ już w pierwszy dzień praktyk uczyłam się jak poprawnie myć włosy klientkom a po tygodniu bez problemu modelowałam na okrągłą szczotkę co dla niektórych osób w mojej klasie było nie do przyjęcia. Nie rozumiem mistrzów, którzy biorą praktykanta tylko do sprzątania, zawsze wtedy mówię, że pewnie boi się, że wypuści konkurencję o wiele wyższym poziomie od swojego :). Popytajcie dziewczyn z wyższych klas, znajomych z Waszej klasy co już robią, czego jeszcze nie itd. ponieważ musicie tego pilnować bo trzy lata miną a Wy będziecie pełni obaw żeby szukać pracy w zawodzie. 

Uczucie się tak żeby podchodząc do klienta mieć pewność, że potraficie to zrobić idealnie!

Wiadomo, że w sprzątaniu trzeba pomóc, bo jest tego na prawdę sporo. Każde stanowisko, kąt, recepcja, łazienka itd. muszą aż lśnić, żeby nie było Wam wstyd przyjmować tam ludzi. Po jakimś czasie takie ogarnięcie wchodzi w nawyk i nikogo to już nie denerwuje. 

Egzamin czeladniczy
Już trzęsę portkami na samą myśl o tym co mnie czeka, ponieważ to co, że ukończymy zasadniczą szkołę zawodową, to jest praktycznie najmniej ważne. Najważniejszy jest egzamin czeladniczy, który czeka mnie już we wrześniu. Niby nic strasznego pomijając fakt, że wykonać musimy jakieś fryzury sprzed 100 lat gdzie już teraz mamy do tego potrzebne narzędzia. Nie mam pojęcia dlaczego cech nie idzie z duchem czasu, bo tak na prawdę jeśli wyuczysz się zadań egzaminacyjnych, masz tytuł fryzjera ale co z tego jeśli nie sprawdzili Twojej wiedzy z naszych czasów. Bardzo mnie to irytuje. No ale jak to wszystko wygląda. Egzamin podzielony jest na 3 części: praktyczną, pisemną i ustną. 


Ogólnie każdy jakoś to przechodzi i ponoć nie taki diabeł straszny, mam nadzieję... :).

Minusy zawodu
Ja mój zawód kocham bezgranicznie, jest moją pasją i nie wyobrażam sobie bez niego życia ale każdy fach jakieś minusy posiada. Oczywiście ból pleców, nóg, stóp i barków. Ale oczywiście nie dajcie się nikomu tym wystraszyć, da się to przeżyć, nie konacie na podłodze tylko czujecie kilka mięśni w swoim ciele. Pocieszenie jest takie, że po pół roku zdarza się to sporadycznie i wtedy kiedy jest na prawdę sporo pracy. Więc zaopatrzcie się w wygodne obuwie i możecie śmigać do salonu :).

Chamscy, niemili i zapatrzeni w siebie klienci to następna zmora ale co zrobić, trzeba się uśmiechać. Jeśli przychodzi taki czy taka i jesteście już po wywiadzie wstępnym, wykonujecie usługę a osoba ta jest zadowolona to nie macie sobie nic do zarzucenia. Niektórzy po prostu mają już taki sposób bycia i musimy wytrzymać tą mniej więcej godzinkę i wieczorem już zapomnimy kto co do nas mówił. Pamiętajcie żeby podczas pobytu klientów w salonie zawsze być miłym bez względu na zaistniałą sytuację oraz nie komentować tych, którzy już wyszli! Świat jest mały a Wam chyba zależy żeby interes się kręcił, prawda?

Gorzej jest z tymi, którzy dzwonią i mają wielkie problemu, bo na najbliższe 3 dni nie ma dla nich miejsca. Jeśli po kilku Waszych propozycjach innego terminu osoba ta nadal krzyczy, że chce teraz już balejaż z 4 kolorów, na to trwałą i modelowanie to możecie zaproponować, że zadzwonicie jeśli zwolni się jakieś miejsce lub żeby Pani zastanowiła się czy jednak inny termin nie będzie również odpowiedni i zadzwoniła sama. Musicie trzymać nerwy na wodzy, bezustannie.

I oczywiście nie robimy tak:



Ależ się rozpisałam, mam nadzieję, że Wam pomogłam i przybliżyłam troszkę obraz tego zawodu.
Planuję stworzyć też posta z podstawowym sprzętem, który testowałam i polecam.

Jeśli macie jakieś pytania to śmiało, zapraszam do komentowania lub do działu kontakt :).

Pozdrawiam i życzę miłego dnia :).

2 komentarze:

  1. matko! ile ja szukałam takiego artykuły bardzo dobry ! ja marzę o byciu fryjerką i uwielbiam czytać takie blogi wielki plus ! :) będe tu zaglądać na pewno, miłego dnia życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz jakieś pytania to zapraszam do zakładki kontakt. Niebawem post o niezbędniku początkującego fryzjera :)

      Usuń